Sobota
Zapuchnięte dłonie wyglądają obrzydliwe gdy świeci się na nich napięta skóra, a palce drżą w rytmie niesłyszalnej muzyki wydobywającej się z wnętrza klatki piersiowej. Trzęsę się cała jakby każdy organ w moim ciele poruszał się w innym tempie, ale widać co tylko na dłoniach. Blada skóra, opuchnięte dłonie, stopy, twarz, niewidzialne drgawki, suchość w ustach... Doskonale wiem co to znaczy... To ten lepszy dzień, można będzie jeszcze coś zrobić. Może posprzątam, może pobawię się z dziećmi, może pójdę w góry, może kogoś odwiedzę, może namaluję obraz. Dziś sobota mogę zrobić wszystko co zechcę... Tylko muszę przypomnieć sobie jak spędziłam wczorajszy wieczór. Otwieram oczy i szukam telefonu. Telefon zawsze podpowiada mi najwięcej. Wysłane wiadomości, historia przeglądanych stron, otwarte apki i wieczór składa się w całość. Tym razem nie było tak źle, zasnęłam oglądając serial.
Zwlekam się z łóżka najpierw na prawy bok, potem nogi na podłogę i powoli się podnoszę. Ból pleców na zwyczajnym poziomie, prawdopodobnie wystarczy jeden olfen, ale to po śniadaniu. A tymczasem zestaw śniadaniowy wygląda następująco: jedna tabletka na refluks, dwa antydepresanty, witamina b, witamina d i elektrolity do tego jajecznica na maśle i chleb wieloziarnisty z warzywami, dziś bez kawy bo nie idę do pracy.
Ósmy dzień ciągu poprzedzone go pięcioma dniami trzeźwości jeszcze 2 dni od poniedziałku znowu spróbuję nie pić.
Wstawiłam zmywarkę, poskładałam ubrania w szafie poprzytulałam dzieci, przeczytałam Asi bajkę, pogadałam z siostrą przez telefon, zadzwoniłam do babci. Dostałam wiadomość od znajomego, że mogę przyjechać po palenie dziś wieczorem. Messenger twierdzi, że wystosowałam do niego takie zapytanie wczorajszego wieczoru. Nie mam o to do siebie żalu, doskonale wiem co to znaczy. To mój sposób na wyjście z ciągu. Wiem, że nie jest zgodny z terapeutycznymi zaleceniami, ale czasami skutkuje w przeciwieństwie do innych metod, a próbowałam już chyba wszystkiego poza esperalem.
Umówiłam się z nim, ale nie wiem czy pojadę... Chciałabym tym razem zrobić to inaczej, chwilowo mam przypływ nadziei, ale wiem też, że jest dopiero 15:00 a w kuchennej szafce mam jeszcze resztkę wczorajszej wódki.